B-459 / GDANSK


Położenie stępki: 3 października 1966 r.

Wodowanie: 15 lutego 1967 r.

Przekazanie armatorowi: 29 czerwca 1967 r.

 

Stocznia Gdańska budowała statki różnej wielkości. Statek Gdańsk (i bliźniaczy Gdynia) jest przykładem małego masowca, przydatnego w żegludze przybrzeżnej w norweskich fiordach i między portami Morza Północnego. Od statków tego typu rozpoczęła się owocna współpraca polskich stoczni z norweskimi armatorami. Do 1996 r. zbudowano dla nich w Polsce 90 statków, z czego 39 w Stoczni Gdańskiej.

 

Dane techniczne:

pojemność: 1199 BRT, 850 NRT; nośność: 2280 ton

wymiary: 74,0 całk. x 13,0 x 5,0 m

napęd: silnik spalinowy MaK 8M452AK o mocy 1600 KM

prędkość: 12,1 w.

załoga: 18 osób

 

W latach 1966-1968 zbudowano 6 statków typu B-459, wszystkie dla armatorów z Norwegii.


W 1966 r. norweski armator Gerner-Mathisen Rederi A/S z Oslo zamówił w Stoczni Gdańskiej cztery „paragrafowce” – statki, w których, w ramach z góry założonej pojemności rejestrowej brutto (od niej zależały różne opłaty portowe), należało zapewnić jak największą pojemność ładunkową. Dwa kolejne statki tej serii zamówili inni armatorzy z Norwegii. Projekt techniczny, sporządzony w Centralnym Ośrodku Konstrukcyjno-Badawczym w Gdańsku, oparto na koncepcji przedstawionej przez norweską firmę konsultacyjną Lund, Mohr & Giæver-Enger Marin AS z Bergen.

Były to jednopokładowe motorowce, z nadbudówką na rufie, przeznaczone do przewozu drobnicy, ładunków masowych oraz drewna w ładowniach i na pokładzie. Projektanci musieli zwrócić szczególną uwagę na zapewnienie załodze dobrych warunków, zgodnie z ówczesnymi norweskimi normami. Aby zmniejszyć liczebność załogi, zastosowano automatyzację siłowni.

Po około 10 latach eksploatacji pod norweską banderą statki posprzedawano. Potem jednostki coraz szybciej zmieniały coraz bardziej egzotycznych właścicieli. Czas między kolejnymi sprzedażami był coraz krótszy, a armatorzy coraz dziwniejsi. Charakterystyczna jest historia drugiego statku z serii, który zwodowano pod nazwą Gdynia. W 1979 r. przeszedł pod banderę jugosłowiańską jako Potirna, a w 1991 r. podniósł banderę maltańską jako Dina M. Następnie, w 2000 r. sprzedano go nieznanemu właścicielowi syryjskiemu i zmienił nazwę na Wael 4. W grudniu 2001 r. wyruszył z jednego z bliskowschodnich portów z 203 pasażerami na pokładzie. Byli to nielegalni imigranci, którzy zamierzali dostać się do Grecji. Aby zmusić władze greckie do ich przyjęcia, załoga statku osadziła go na kamiennej mieliźnie u brzegów Krety. Wezwano pomoc, która musiała imigrantów ewakuować na brzeg. Sam statek w dwa dni później zatonął podczas holowania w bezpieczniejsze miejsce.

Statki typu B-459 zapoczątkowały szerszą współpracę norweskich armatorów z polskim przemysłem okrętowym. Do końca epoki PRL-u pod norweską banderę trafiło ponad 80 statków z polskich stoczni, a po przemianach ustrojowych współpraca ta jest nadal kontynuowana.

Stocznia Gdańska zbudowała w latach 1971-1979 jeszcze jedną serię paragrafowców (typ B-431), liczącą 30 statków. Ich odbiorcami mieli być armatorzy norwescy i pod tę banderę trafiło 26 statków. Zamówienie na cztery ostatnie jednostki tego typu zostało anulowane ze względu na kłopoty finansowe armatora, ale Stocznia zdecydowała się dokończyć ich budowę na własne ryzyko. Zainteresowała się nimi Polska Żegluga Morska i ostatecznie weszły do eksploatacji w spółce powołanej przez PŻM pod nazwą Polsko-Norweskie Przedsięwzięcie Żeglugowe. Statki nazwano: Jarosław, Koronowo, Niewiadów i Lipsk n/Biebrzą. Ten ostatni miał nazwę niemożliwą do wymówienia przez Anglików i dlatego w tamtejszych portach znany był jako That little ship with a funny long name.

W marcu 1979 r. statek Koronowo wyszedł z Gdańska do Wielkiej Brytanii z ładunkiem tarcicy. Podczas sztormu, na wysokości Bornholmu, doszło do przesunięcia ładunku i 17 marca statek doznał znacznego przechyłu, a następnie osiadł rufą na dnie. Załogę ewakuowano, podjęto akcję ratunkową, ale ostatecznie statek po kilku dniach zatonął.


W 1966 r. norweski armator Gerner-Mathisen Rederi A/S z Oslo zamówił w Stoczni Gdańskiej cztery „paragrafowce” – statki, w których, w ramach z góry założonej pojemności rejestrowej brutto (od niej zależały różne opłaty portowe), należało zapewnić jak największą pojemność ładunkową. Dwa kolejne statki tej serii zamówili inni armatorzy z Norwegii. Projekt techniczny, sporządzony w Centralnym Ośrodku Konstrukcyjno-Badawczym w Gdańsku, oparto na koncepcji przedstawionej przez norweską firmę konsultacyjną Lund, Mohr & Giæver-Enger Marin AS z Bergen.

Były to jednopokładowe motorowce, z nadbudówką na rufie, przeznaczone do przewozu drobnicy, ładunków masowych oraz drewna w ładowniach i na pokładzie. Projektanci musieli zwrócić szczególną uwagę na zapewnienie załodze dobrych warunków, zgodnie z ówczesnymi norweskimi normami. Aby zmniejszyć liczebność załogi, zastosowano automatyzację siłowni.

Po około 10 latach eksploatacji pod norweską banderą statki posprzedawano. Potem jednostki coraz szybciej zmieniały coraz bardziej egzotycznych właścicieli. Czas między kolejnymi sprzedażami był coraz krótszy, a armatorzy coraz dziwniejsi. Charakterystyczna jest historia drugiego statku z serii, który zwodowano pod nazwą Gdynia. W 1979 r. przeszedł pod banderę jugosłowiańską jako Potirna, a w 1991 r. podniósł banderę maltańską jako Dina M. Następnie, w 2000 r. sprzedano go nieznanemu właścicielowi syryjskiemu i zmienił nazwę na Wael 4. W grudniu 2001 r. wyruszył z jednego z bliskowschodnich portów z 203 pasażerami na pokładzie. Byli to nielegalni imigranci, którzy zamierzali dostać się do Grecji. Aby zmusić władze greckie do ich przyjęcia, załoga statku osadziła go na kamiennej mieliźnie u brzegów Krety. Wezwano pomoc, która musiała imigrantów ewakuować na brzeg. Sam statek w dwa dni później zatonął podczas holowania w bezpieczniejsze miejsce.

Statki typu B-459 zapoczątkowały szerszą współpracę norweskich armatorów z polskim przemysłem okrętowym. Do końca epoki PRL-u pod norweską banderę trafiło ponad 80 statków z polskich stoczni, a po przemianach ustrojowych współpraca ta jest nadal kontynuowana.

Stocznia Gdańska zbudowała w latach 1971-1979 jeszcze jedną serię paragrafowców (typ B-431), liczącą 30 statków. Ich odbiorcami mieli być armatorzy norwescy i pod tę banderę trafiło 26 statków. Zamówienie na cztery ostatnie jednostki tego typu zostało anulowane ze względu na kłopoty finansowe armatora, ale Stocznia zdecydowała się dokończyć ich budowę na własne ryzyko. Zainteresowała się nimi Polska Żegluga Morska i ostatecznie weszły do eksploatacji w spółce powołanej przez PŻM pod nazwą Polsko-Norweskie Przedsięwzięcie Żeglugowe. Statki nazwano: Jarosław, Koronowo, Niewiadów i Lipsk n/Biebrzą. Ten ostatni miał nazwę niemożliwą do wymówienia przez Anglików i dlatego w tamtejszych portach znany był jako That little ship with a funny long name.

W marcu 1979 r. statek Koronowo wyszedł z Gdańska do Wielkiej Brytanii z ładunkiem tarcicy. Podczas sztormu, na wysokości Bornholmu, doszło do przesunięcia ładunku i 17 marca statek doznał znacznego przechyłu, a następnie osiadł rufą na dnie. Załogę ewakuowano, podjęto akcję ratunkową, ale ostatecznie statek po kilku dniach zatonął.

Close